Euro 2012 postrzegane było jako wielka szansa dla biedniejszych krajów Europy – nie tylko Ukrainy, ale także Polski. To miał być wielki impuls gospodarczy dla regionu, który nie tylko liczył na wpływy do budżetu ze względu na przyjeżdżających na turniej turystów, ale też na stworzenie nowych miejsc pracy i przyciągnięcie nowych inwestycji, zbudowanie infrastruktury drogowej. Zarówno Polska, jak i nasi wschodni sąsiedzi bazowali wówczas nie tylko na rodzimej sile roboczej, ale i wielu obcokrajowcach z sąsiednich państw. Dziś ci sami pracownicy masowo ściągają do Polski. Czy wykorzystują zdobyte dzięki Euro 2012 doświadczenie?

Co zmieniło się na Ukrainie po Euro 2012?

Choć, jak zostało wspomniane, przy szeroko rozumianej organizacji Euro na Ukrainie pracowało również wielu przedstawicieli pobliskich państw, to pieniądze miały zostać w kraju. Dziedzictwem „piłkarskim” miały być nie tylko okazałe stadiony (bardzo słabo wykorzystywane), ale także porty lotnicze, 1600 kilometrów dróg użyteczności publicznej, baza hotelowa i restauracyjna. Pokazanie się jako państwo zdolne do organizacji tak wielkiej imprezy miało przyciągnąć inwestorów i zachęcać och do otwierania tam swoich przedsiębiorstw, dzięki czemu w perspektywie kilku-kilkunastu lat PKB kraju miało wzrosnąć kilkukrotnie, a rynek pracy nasyciłby się i rodzimymi i obcymi pracownikami.

Nie stało się tak, oczywiście, z powodów politycznych. Najpierw były to oskarżenia korupcyjne, następnie kompromitacja byłej premier Julii Tymoszenko, pod koniec 2011 roku skazanej na karę siedmiu lat pozbawienia wolności. Znacznie osłabiło to wiarygodność Ukrainy w oczach zachodniego świata.

Rozłam polityczny pomiędzy wschodnią i zachodnią Ukrainą, który za sprawą rosyjskich separatystów nastąpił w 2013 roku, nie tylko zrujnował infrastrukturę budowlaną i transportową, ale też skutecznie zmusił przebywających tam pracowników obcych państw do powrotu do siebie. Z racji braku miejsc pracy, zaczęli oni poszukiwać zatrudnienia w innym, w miarę podobnym kulturowo i przystępnym administracyjnie kraju, czyli Polsce. W podobny sposób problem dotknął również mieszkańców samej Ukrainy, tym bardziej że duża część z nich przebywająca do tamtej pory w Rosji, zmuszona była do powrotu i relokacji swoich ambicji zawodowych.

Przeczytaj:  City Scape

Euro 2012 to dobra pozycja w zawodowym życiorysie

Organizacja tak prestiżowego wydarzenia do dzisiaj postrzegana jest w bardzo pozytywnym świetle. Choć nie zawsze oznacza to, że pracownicy, którzy choć w najmniejszym stopniu mieli związek z Euro 2012, są wykwalifikowani lepiej, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że pracodawcy spojrzą na nich przychylniejszym okiem. Wiedzą to sami pracownicy, którzy takie doświadczenie wpiszą w swoim CV na jednym z pierwszych miejsc.

– Przez naszą agencję przewinęło się wielu pracowników ukraińskich, którzy kilka lat temu pracowali przy organizacji tej wielkiej imprezy masowej, jaką było Euro 2012. Wbrew pozorom to nie tylko Ukraińcy, ale też przedstawiciele wszystkich nacji, które dziś mogą uczestniczyć w ruchu bezwizowym po strefie Schengen. To przede wszystkim pracownicy budowlani, ale również pracownicy sezonowi związani z branżą hotelarską i turystyczną, pracownicy związani z usługami, handlem, pracownicy lotnisk. – takie dane przedstawia nam Artur Zięba z agencji rekrutującej pracowników ze wschodu, Skuteczni (https://skuteczni.pl)

Prestiż związany z tego rodzaju zajęciami to nie tylko odczucia towarzyszące samym pracownikom. Dla potencjalnego pracodawcy to spora zaleta – pracownik utożsamiany jest z dobrą organizacją pracy, jakością, kwalifikacjami i wydajną pracą. Dlatego pewnie przesunięcie na mapie pracowników wschodnich z Ukrainy do Polski jest dla nich korzystne, pomimo tego, że nieistniejąca w przypadku Ukrainy bariera językowa (wspólne posługiwanie się językiem rosyjskim) była dla nich pewną niedogodnością.